sobota, 20 czerwca 2015

Always lucky

Jestem niesamowitym szczęściarzem.

Przez cały tydzień marudzę, że chcę już pracować. Dzisiaj mieliśmy pierwszy trening… wyszłam jeszcze zanim się zaczął i wróciłam do wioski leczyć food poisoning czy coś podobnego. W każdym razie prawie umarłam. I tym sprytnym sposobem pierwsze szkolenie będę mieć dopiero 25 czerwca, a pracę zacznę pewnie za sto lat.
Jak już się wyspałam i trochę wróciłam do rzeczywistości, to nawet z nudów posprzątałam nasz apartament. To niebywałe ile syfu mogą zrobić dwie kobiety przez tydzień. Dobrze, że nie przez ten czas nie pojawiła się żadna współlokatorka, bo dostałaby zawału w progu.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz